sobota, 2 listopada 2013

Gnocchi dyniowo-ziemniaczane

Hmmmm.......
Mija grubo ponad miesiąc od ostatniego (jakże letniego) wpisu, ale to nie tak, że zapomniałam o blogu, albo że mi się znudził. Nienienie.
Wszystko za sprawą tego, że moje życie w ciągu tego miesiąca bardzo się zmieniło i ciężko było mi znaleźć chwilę żeby coś tu skrobnąć...

Niestety swoją domową kuchnie musiałam zamienić na coś co tylko kuchnię przypomina, zważywszy, że dzielę ją z 20 innymi osobami a największym bólem jest to, że nie ma w niej piekarnika. Tak, NIE MA PIEKARNIKA. Pierwsze wrażenie po wejściu do ''kuchni'' to czarna rozpacz, płacz i zgrzytanie zębów, ale chyba zaczynam się przyzwyczajać. Tylko po powrocie do domu wpadam w amok pieczenia i robię kilka ciast naraz. No bo przecież trzeba nadrobić kulinarne zaległości.

Ale poza tym to nie narzekam, jest dobrze. Wreszcie.


W sumie nie wiedziałam jakim przepisem wrócić, bo większość zalegających jest już 'niesezonowa'.
No, ale te dyniowe chyba jeszcze są na czasie, nie? ;) 





Muszę przyznać, że jeszcze w zeszłym roku dynia służyła u mnie tylko za materiał do lampionów, chociaż w ogródku było ich mnóstwo.
W tym roku natomiast pokochałam dynię jako coś jadalnego, natomiast w ogródku nie zaowocowała ani jedna. Tym samym zamiast kolejnej bluzki (bądź jak na studenta przystało-alkoholu), wydaję fortunę na kolejne pomarańczowe stwory.


I dziś prezentuje przepis, na może nieco już oklepane gnocchi, ale kto jeszcze takowego nie robił, koniecznie musi to nadrobić ;)






Gnocchi dyniowo-ziemniaczane
[inspiracja]


  • 250g ugotowanych i sprasowanych ziemniaków
  • 250g gęstego puree z dyni
  • 70g g mąki pszennej
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • jajko
  • gałka muszkatołowa (ewentualnie cynamon, imbir, pieprz, w zależności jaką wersje sobie życzymy)


Wszystkie składniki zagniatamy ze sobą, ewentualnie gdyby zbytnio się kleiło podsypujemy mąką. Rozpłaszczamy i wykrawamy ciasto kieliszkiem\małą szklanką. Wrzucamy na wrzątek i gotujemy od momentu wypłynięcia na wierzch przez kilka sekund.
Jeśli preferujemy wersję
 wytrawną polecam podane z masłem szałwiowym, jeśli na słodko- odsmażane na maśle z miodem i orzechami włoskimi bądź skórką pomarańczową.




3 komentarze:

Komentarze mile widziane, każdy z nich działa na mnie motywująco ;)