sobota, 2 listopada 2013

Gnocchi dyniowo-ziemniaczane

Hmmmm.......
Mija grubo ponad miesiąc od ostatniego (jakże letniego) wpisu, ale to nie tak, że zapomniałam o blogu, albo że mi się znudził. Nienienie.
Wszystko za sprawą tego, że moje życie w ciągu tego miesiąca bardzo się zmieniło i ciężko było mi znaleźć chwilę żeby coś tu skrobnąć...

Niestety swoją domową kuchnie musiałam zamienić na coś co tylko kuchnię przypomina, zważywszy, że dzielę ją z 20 innymi osobami a największym bólem jest to, że nie ma w niej piekarnika. Tak, NIE MA PIEKARNIKA. Pierwsze wrażenie po wejściu do ''kuchni'' to czarna rozpacz, płacz i zgrzytanie zębów, ale chyba zaczynam się przyzwyczajać. Tylko po powrocie do domu wpadam w amok pieczenia i robię kilka ciast naraz. No bo przecież trzeba nadrobić kulinarne zaległości.

Ale poza tym to nie narzekam, jest dobrze. Wreszcie.


W sumie nie wiedziałam jakim przepisem wrócić, bo większość zalegających jest już 'niesezonowa'.
No, ale te dyniowe chyba jeszcze są na czasie, nie? ;) 





Muszę przyznać, że jeszcze w zeszłym roku dynia służyła u mnie tylko za materiał do lampionów, chociaż w ogródku było ich mnóstwo.
W tym roku natomiast pokochałam dynię jako coś jadalnego, natomiast w ogródku nie zaowocowała ani jedna. Tym samym zamiast kolejnej bluzki (bądź jak na studenta przystało-alkoholu), wydaję fortunę na kolejne pomarańczowe stwory.


I dziś prezentuje przepis, na może nieco już oklepane gnocchi, ale kto jeszcze takowego nie robił, koniecznie musi to nadrobić ;)






Gnocchi dyniowo-ziemniaczane
[inspiracja]


  • 250g ugotowanych i sprasowanych ziemniaków
  • 250g gęstego puree z dyni
  • 70g g mąki pszennej
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • jajko
  • gałka muszkatołowa (ewentualnie cynamon, imbir, pieprz, w zależności jaką wersje sobie życzymy)


Wszystkie składniki zagniatamy ze sobą, ewentualnie gdyby zbytnio się kleiło podsypujemy mąką. Rozpłaszczamy i wykrawamy ciasto kieliszkiem\małą szklanką. Wrzucamy na wrzątek i gotujemy od momentu wypłynięcia na wierzch przez kilka sekund.
Jeśli preferujemy wersję
 wytrawną polecam podane z masłem szałwiowym, jeśli na słodko- odsmażane na maśle z miodem i orzechami włoskimi bądź skórką pomarańczową.




piątek, 20 września 2013

Tarta z mlecznym kremem malinowym


Jakoś trudno mi zakonotować, że to ostatni tydzień moich wakacji...
Jeszcze wczoraj tkwiłam w przekonaniu, że przede mną tyyyle wolnego, ale zupełnie nieplanowane zerknięcie na kalendarz zburzyło cały mój optymizm. Może to zabrzmi dziwnie, ale przez ostatnie kilka miesięcy praktycznie nie wiedziałam jaki dziś dzień. Nie musiałam wiedzieć.
Teraz znów zacznie się nerwowe odliczanie dni wg zasady ''byle do piątku'' i notowanie w kalendarzu kolejnych nic nie znaczących wydarzeń, które jednak powinny coś znaczyć.


Zanim zamienię mój pokój na klitkę 2x3 a kuchnie na coś co będzie tylko przypominać kuchnie, dużo czasu spędzam piekąc kolejne ciasta, niekoniecznie jesienne. 
Bo na przekór postępującej jesieni próbuję zachować jeszcze trochę lata w kuchni.
Z malin które nieustannie co kilka dni przynosi nam nasza sąsiadka, robię letnią tartę.





Delikatną, rozpływającą się w ustach, bardzo mleczną i bardzo malinową.
W sam raz na poprawę jesiennego nastroju. 





Tarta z mlecznym kremem malinowym
[źródło]


Na spód  


  • 250 g mąki
  • 150 g masła, zimnego 
  • 50 g cukru pudru 
  • szczypta soli 
  • jajko

Formę na tartę (24cm) posmarować łyżką masła.  Mąkę przesiać do miski, dodać pokrojone, zimne masło, cukier puder oraz sól. Rozcierać palcami aż powstaną okruchy ciasta, dodać jajko i szybko zagnieść gładkie ciasto. Ciasto rozpłaszczyć i odstawić na godz do lodówki.
Wyłożyć nim formę, ponakłuwać i odstawić ponownie do lodówki na 15-30min.
Ewentualnie zapiec przez 15 minut z obciążeniem, później bez przez 13min w 180C. Ja pominęłam ten etap.


Na krem

  • 300 g malin
  • 2 jajka
  • szklanka (250ml) mleka zagęszczonego słodzonego, skondensowanego

Maliny zblendować, dodać resztę składników i  krótko zmiksować do połączenia. Wylać na ciasto i piec 15 min.


Na polewę

  •  350 g śmietany gęstej, kwaśnej
  •  4-5 łyżek mleka skondensowanego, słodzonego 

Składniki wymieszać, wylać na wierzch ciasta, wyrównać łyżką i piec 15 min w 120C.

Tartę najlepiej podawać schłodzoną. 



środa, 11 września 2013

Ciasto gruszkowo-czekoladowe z waniliową pianką


Jesień.
Jeszcze nie w kalendarzu, ale nieśmiało już zerka zza okna.

Jesień to czas kiedy z pochyloną głową przechadzam się między ulami w poszukiwaniu orzechów, od czasu do czasu przystając i obserwując pszczoły, które z takim samym zapałem, jakby był to początek lata, przylatują i odlatują z pyłkiem zebranym z ostatnich kwiatów. Chciałabym mieć chociaż namiastkę takiej chęci do pracy jak one. Zwłaszcza jesienią.

Jesień to czas, kiedy z uporem maniaka próbuję wyczyścić kwaskiem cytrynowym orzechową barwę palców.
Wodę z lodem i trawą cytrynową zastępuje herbatą z sokiem malinowym i zajadam się cytryną z miodem w nadziei, że nie przyjdzie mi zaprzyjaźnić się z pierwszym jesiennym przeziębieniem.

Jesienią dużo jeżdżę na rowerze, wieczorami zatapiam się w ukochanym zebrowym kocu i czytam książki, nie mniej dołujące niż filmy, którymi torturuję mózg o 12 w nocy.

Jesienią lubię zaciągać się zapachem zbutwiałych liści i wystawiać twarz do ostatnich promieni słońca w chłodne poranki.

Smażę powidła śliwkowe i zatapiam gruszki w occie.
Zajadam się jabłkami, godzinami tłukę orzechy, zapiekam ryż ze śliwkami i łyżkami jem cynamon z cukrem. Dużo piekę.

Nie lubię jesieni. Tak przynajmniej sobie wmawiam. A może zaprzeczam sama sobie?

Na pewno nie zaprzeczę, że to ciasto jest genialne.




Jesienne gruszki w towarzystwie gorzkiej czekolady, przykryte delikatną, waniliową pianką (tak trochę jakby 'letnią'?). Cudownie chrupiące ciasto, rozpływające się w ustach nadzienie.
Idealne na jesienne popołudnie z kubkiem herbaty.





Ciasto gruszkowo-czekoladowe z waniliową pianką
[inspiracja]


Na formę 25x25

Na ciasto

  • 3 szkl mąki
  • 250g masła
  • 2\3 szkl cukru pudru (dałam mniej)
  •  łyżeczka proszku do pieczenia 
  • 4 duże żółtka (dałam 5 średnich)
  • łyżeczka ekstraktu waniliowego 

Z podanych składników zagnieść szybko ciasto i odstawić na godzinę do lodówki.


Na pianke

  • 4 duże białka
  • szkl cukru pudru
  • 2 opakowania budyniu (dałam jedno duże+jeszcze pół dużego)
  • 1/3 szkl oleju

+ ok 4 dużych gruszek, 100g gorzkiej czekolady


Białka ubić na sztywno, pod koniec dodawać łyżka po łyżce (co 30sek) cukier ciągle ubijając na najwyższych obrotach. Powoli dosypywać budyń ciągle miksując. Na koniec cienką stróżką wlewać olej miksując do połączenia składników.

Ciastem wylepić formę. Wyłożyć na nie obrane i pokrojone gruszki, obsypać siekaną czekoladą. Wylać piankę, przykryć pozostałym ciastem (można je podmrozić i zetrzeć, ja nakładałam łaty z ciasta).
Piec 30-40 min w 180°C






Akcja z gruszką w tle
.

środa, 4 września 2013

Makaron z sosem cytrynowym- najprostszy


Muszę przyznać, że nie jestem wytrawnym jadaczem makaronów.
Jadam je niezwykle rzadko w wersji innej niż najzwyklejszy dodatek do zup bądź z twarogiem, obowiązkowo w sezonie truskawkowym.
Podejrzewam, że wkrótce się to zmieni, kiedy będę zdana na własne kucharzenie, więc zaczęłam się już powoli wprawiać..;) 

Dziś prezentuje przepis najprostszy z najprostszych, szybki do zrobienia, smaczny i baaardzo orzeźwiający (wiem,wiem wstrzeliłam się w porę ;D).




Makaron z sosem cytrynowym
[źródło]


•  250g makaronu
•  1 cytryna
•  1\2 szkl  gęstej śmietany  (zastąpiłam jogurtem naturalnym)
•  25g masła
•  sól, pieprz


Wycisnąć sok z cytryny, podgrzać wraz z masłem,
solą i śmietaną ciągle mieszając. Doprawić sowicie pieprzem. Wymieszać z ugotowanym makaronem. Jeśli sos byłby zbyt gęsty dolać nieco wody z gotowania makaronu. Posypać ewentualnie dowolnym serem, ja użyłam pietruszki ;)





pees. miło, że brat pomyślał o młodszej siostrze i przywiózł jej trochę czeskich słodyczy ;>




poniedziałek, 2 września 2013

Naleśniki z kaszy manny i wspólne owsiankowanie


No tak wakacje, wakacje i po wakacjach. Na szczęście jeszcze nie dla mnie ;)
Mimo to dołączyłam się do wspólnego owsiankowania, no bo przecież dobry dzień zaczyna się od dobrej owsianki ;)




Co prawda los mi nie sprzyjał bo rano okazało się, że mleko jest zepsute, więc ugotowałam owsianke na wodzie, do tego ją przypaliłam i rozgotowałam...^^"  Ale i tak zjadłam ją ze smakiem ;D


Owsianka gruszkowa z orzechami włoskimi i gruszkową Studentską




A na jutrzejsze śniadanie możecie np usmażyć sobie o takie naleśniki...;)






I to nie byle jakie bo z kaszy manny! :)
Delikatne, waniliowe i bardzo sycące ;)




 

U mnie po brzegi wypchane waniliowym twarogiem z malinami i jagodami w czekoladowej polewie...<3 
Na dobry początek dnia ;)


Naleśniki z kaszy manny


Na ok 3 sztuki  (u mnie 5 małych)

  • 5 łyżek kaszy manny
  • 150-155ml mleka
  • jajo
  • szczypta soli
  • opcjonalnie cukier, ekstrakt waniliowy
  •  
     
Łączymy mleko i jajka. dodajemy resztę składników i dokładnie mieszamy. Odstawiamy na ok godz. Smażymy naleśniki, każdorazowo przed wylaniem ciasta porządnie mieszamy je bo kasza opada na dno. 
Naładowujemy dodatkami i wcinamy ;)







czwartek, 29 sierpnia 2013

Ciasto z brzoskwiniową pianką

Witam po krótkiej przerwie ;)

No dobra nie aż tak krótkiej bo porzuciłam bloga na caaały miesiąc.
Spontaniczny wyjazd wakacyjny, później tak samo niespodziewany przyjazd-niespodzianka przyjaciółki z zagranicy, który był najlepszą częścią tych wakacji...Trochę się działo w ostatnim czasie, teraz niestety powrót do codzienności. Samotne śniadania, samotne użalanie się nad nieudanym ciastem i próba powrotu do normalnego odżywiania, bo kiedy jesteśmy z G. razem ciężko nam się zdrowo odżywiać xD Pomimo  tego tak bardzo chciałabym żeby mieszkała bliżej...Jeśli też widujecie się z tak bliską osobą raz do roku to zrozumiecie o czym mówię..

 
No ale nic, trzeba się wziąć w garść i żyć dalej, dlatego wracam do blogowania ;)  Mam sporo zaległych przepisów, ale dziś dzielę się z Wami tym najświeższym.





Naprawdę genialne ciasto z brzoskwiniową, orzeźwiającą pianką w sam raz na ostatnie zapewne w tym roku upały ;) Do tego szybkie i proste! :)



Ciasto z brzoskwiniową pianką
[przepis własny]


Na ciasto

  • 3\4 szkl cukru
  • 3-4 jajka (w zależności od wielkości)
  • 1 i 1/2 szkl mąki + jeszcze łyżka
  • 2 łyżki oleju słonecznikowego
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Jajka wraz z cukrem utrzeć na puch. Powoli dosypywać mąkę wymieszaną z proszkiem  i wlać olej, miksować do połączenia się z składników. Wylać do formy (u mnie 21x26) i piec ok 25-30 min. Ciasto wystudzić i przekroić na pół (nie jest to konieczne).


Na piankę

  • 5 brzoskwiń
  • ok 4-5 łyżek cukru
  • 500 ml kremówki
  • opakowanie galaretki brzoskwiniowej

Brzoskwinie obrać i zblendować (można skropić sokiem z cytryny bo szybko ciemnieją). Galaretkę rozpuścić w nieco mniejszej ilości gorącej wody niż zalecane jest na opakowaniu i ostudzić. Mocno schłodzoną kremówke ubić na sztywno wraz z cukrem, zimną galaretkę dodać do musu brzoskwiniowego, dobrze wymieszać i dodawać powoli do śmietany miksując na małych obrotach. Masę wylać na wystudzone ciasto (będące oczywiście w formie;) i wstawić do lodówki na kilka godzin (najlepiej na całą noc). Posypać kakaem, posiekaną czekoladą bądź zalać galaretką. Podawać prosto z lodówki, takie zimne smakuje najlepiej ;D



piątek, 26 lipca 2013

Beztłuszczowe ciasto otrębowe z owocami

Aaaaaa!
Nie wiem jak Wy, ale ja już nie wyrabiam z jedzeniem warzyw i owoców.
Porzeczki oblatują, wiśnie wysychają, cukinie, kalarepa, kabaczki i ogórki przerastają, fasolka łykowacieje, szpinak i rukola kwitną (swoją drogą kwiaty rukoli nieziemsko pachną <3), burak liściowy sięga kolan...Dobrze mieć prawie wszystko własne, ale kiedy się marnuje to szkoda tego wszystkiego...
Przetwory w dużej mierze zrobione, w tym roku pokusiłam się nawet o dżem z wiśni, ale co się nadrylowałam to moje ;p
Szkoda, że sezon na te wszystkie pyszności trwa tylko 2-3 miesiące, człowiek mimo wszystko nie zdąży się nacieszyć ;p No, ale cóż, matki natury nie zmienisz ;D

Ale wracając do kulinariów- dziś serwuje ciasto, chyba dość popularne w blogosferze, beztłuszczowe a do tego z otrębami, czyli prawie dietetyczne ;D


Muszę przyznać, że podeszłam do niego z lekka sceptycznie, no bo jak to tak- tylko szklanka mąki i żadnego tłuszczu :D Ale wyszło naprawdę genialne, zresztą jak mogłam zwątpić w przepis przegenialnej blogerki (no i pisarki!) kulinarnej ;D  Następnym razem chyba tylko zmielę otręby bo tata narzekał, że wchodzą w zęby ;D



Beztłuszczowe ciasto otrębowe z owocami
[źródło]


Na formę 23x34


  • szklanka otrąb lub zarodków pszennych
  • szklanka mąki
  • szklanka cukru (dałam trochę mniej)
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • 4 jajka
  • dowolne owoce (morele spisują się świetnie)


Białka ubijamy na sztywno. Pod koniec dodajemy łyżka po łyżce cukier ciągle miksując, potem żółtka (lekko je roztrzepałam). Szpatułką wmieszać przesianą mąke z proszkiem i otręby. Wylać ciasto do formy, ułożyć owoce rozcięciem do góry. Piec 35-40 min w 170ºC.






wtorek, 23 lipca 2013

Kopytka z bobu

O tym, że jestem kluskożercą już kiedyś wspominałam, więc wszelakie nowe kluskowe przepisy muszę wypróbować. A że bób też bardzo lubię to tego nie mogłam pominąć ;)
Fajna odmiana dla tradycyjnych ziemniaczanych kopytek i chyba nieco zdrowsza, polecam ;)



Kopytka z bobu
[źródło]

  • 330g ugotowanego i obranego bobu
  • jajko
  • sól, pieprz
  • ok 100g mąki + do podsypania

Bób dobrze rozgnieść lub potraktować praską, dodać przyprawy, jajko i powoli wsypywać mąkę mieszając masę łyżką. Uformować wałek i kroić jak tradycyjne kopytka. Masa może się nieco lepić więc podsypujemy mąki. Wrzucamy je na wrzątek i gotujemy ok pół minuty. Podajemy z masłem, ricottą lub jogurtem greckim, jak ja ;)




poniedziałek, 22 lipca 2013

Domowe masło

Nie lubię masła.
Od jakiś dwóch lat nie jadam go praktycznie wcale, wyjątkowo smażę na nim jajecznicę bądź tosty francuskie, ale broń Boże użyć go do kanapek! Wiem, że może to brzmieć nieco dziwnie, ale moje kubki smakowe z czasem bardzo wyczuliły się na smak masła...już potrafię je wyczuć nawet w cieście czy zasmażanych potrawach ;p 

Nie powstrzymało mnie to jednak przed spróbowaniem zrobienia masła takiego najprawdziwszego, domowego. 
A takie masło smakuje zupełnie inaczej. Chyba nie muszę przekonywać, że o wiele lepiej ;)
I nawet nie pogardziłam kromką z takim masłem, ba nawet dwiema ;)




100% tłuszczu.
W 100% naturalne. 
W 100% przesmaczne ;)

W dodatku robi się je niezwykle szybko i wydaje mi się, że cenowo też wyjdziemy na plus. Nie wiem po ile ''chodzą'' takie świeże śmietany, ale ja swoją nabywam za 4 zł...;)





W sumie ciężko tu mówić o przepisie, być może większość z Was wie jak takie masło się robi, ale jeśli nie to zachęcam, bo jest naprawdę proste ;)


Domowe masło

  • śmietana swojska od tzw. babci ;)

Śmietanę miksujemy do momentu kiedy zacznie się tworzyć gładka masa i oddzielać maślanka. Trwa to kilka minut. Potem odlać maślankę (oczywiście nie wylewać, tylko zachować do różnojakiego wykorzystania ;). Do masła wlać wodę, wypłukać je dobrze z maślanki (ugniatać łyżką), powtórzyć czynność dwukrotnie. Ewentualnie dodać do masła zioła czy czosnek (ja podzieliłam je na kilka części i do każdej dodałam inne). Uformować kształt, schować do lodówki, gdzie stwardnieje i nabierze intensywnego żółtego koloru ;) Masło można zamrozić.

Na zdjęciu widać masło krótko po zrobieniu dlatego jest takie paćkowate i białe, ale po schłodzeniu wygląda inaczej ;)


A tak na marginesie, dziś zupełnie nieświadomie dołączyłam do akcji ''Cała Polska smaży naleśniki" ;)
Już wkrótce zapraszam na przepis bo nie są to wcale takie zwyczajne naleśniki...;)



piątek, 19 lipca 2013

Naleśniki bananowe

Uwielbiam naleśniki.
Czy jest w ogóle ktoś kto ich nie lubi? Jeśli tak, to nie ufam takim osobom XD
Można je przygotować na tyyyyyyyyyyle różnych sposobów, że nie sposób żeby mi się znudziły ;) Na słodko, na wytrawnie, z mąki, z kaszy, z mlekiem i bez mleka, na wodzie, bez jajek i na samych żółtkach, cienkie i grube z bilionem opcji na farsz. Jak tu ich nie kochać? ;)
Dzisiaj serwuje Wam wersję bananową do której na pewno będę jeszcze wracać i wracać..



Bardzo bananowe, cudownie pachnące i mięciutkie, wręcz rozpływające się w ustach ;) 
Idealne z kremem czekoladowym, masą krówkową czy masłem orzechowym..;) 
No i oczywiście z bananami ;)




Naleśniki bananowe
[źródło]
 
Na ok 4 sztuki

  • 55 g mąki (ok. 4 łyżki + jeszcze odrobina)
  • 240 ml mleka (50ml zastąpiłam wodą mineralną)
  • jajko
  • średni banan
  • szczypta soli

 










Jajka, mąkę, mleko i sól zmiksować, odstawić na 30 minut. Dodać rozgniecionego bądź zblendowanego banana i chwilę pomiksować. Smażyć, wysmarować ulubionym kremem i  zajadać póki ciepłe ;)




Pssssst. Równie dobrze smakują odsmażane następnego dnia ;)

poniedziałek, 15 lipca 2013

Jagodowe parfait śniadaniowe jaglano-granolowe

Jagody,jagody,jagodyyyy <3
Jedne z moich ulubionych owoców, które dosłownie pochłaniam kilogramami.
Jest ktoś chętny na wypad do lasu na jagodobranie? ;) Niestety nie moge nikogo przekonać, a bo to kleszcze a to komary...więc kupuję, 12zł za litr- u Was też takie ceny? Zresztą chyba nigdy nie spadały poniżej 10...
Tak czy inaczej, póki sezon trwa to korzystam w pełni..;)




Obłędnie jagodowa, kremowo-chrupiąca, na dobre (i zdrowe!) rozpoczęcie dnia ;)





Jagodowe parfait śniadaniowe jaglano-granolowe
[przepis własny]

Na ''krem''


  • 3 łyżki kaszy jaglanej
  • szkl mleka
  • 1/2 szkl wody
  • garść jagód
  • opcjonalnie cukier

Kaszę opłukać w zimnej wodzie, podprażyć i zalać płynami. Gdy będzie gotowa dodać do jagód i zblendować.


Na frużeline*

  • garść jagód
  • 2 łyżki wody
  • cukier
  • czubata łyżeczka mąki ziemniaczanej

Jagody podlać wodą, zagotować z cukrem, dodać mąkę rozmieszaną w odrobinie zimnej wody i dolać do jagód, chwilę gotować do zgęstnienia.

+ dowolna granola


Układać warstwowo, jeść na ciepło bądź zimno, ja osobiście wolę wersje pierwszą ;)


*można zastąpić jogurtem greckim lub naturalnym 





piątek, 12 lipca 2013

Ciasto na soku Kubusiowym

Ciasto to po raz pierwszy jadłam na imieninach u bratowej i posmakowało nam na tyle, że wzięliśmy przepis.
Wstęp wydał mi się blogową notką i jak się okazało rzeczywiście tak było i dotarłam nawet z jakiego bloga pochodzi ;) Nie mam pojęcia jak bratowa, która totalnie nie ''obraca'' się w blogosferze kulinarnej do niego dotarła, no ale mniejsza o to, grunt, że ciasto było smaczne i podeszło nawet mojemu tacie, który sceptycznie podchodzi do tych wszystkich internetowych przepisów, uważając, że tylko ładnie wyglądają na zdjęciach ;D



Ciasto jest lekkie, bardzo kremowe i wbrew pozorom proste i szybkie do zrobienia ;) Polecam ;)



 
Ciasto na soku Kubusiowym
[przepis dostałam od bratowej, ale pochodzi stąd;]


Na ciasto*

  • 3 jajka
  • 3/4 szkl cukru
  • 1 i 1/2 łyżeczki octu
  • 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1/3 szkl mąki pszennej
  • 1/3 szkl mąki ziemniaczanej

Na warstwę kubusiową

  • duża butelka Kubusia marchewkowo-pomarańczowego (dostępne są po 900ml, więc kupiłam dwie)
  • 3 budynie waniliowe (dałam 2 po 65g)
  •  6 łyżek cukru (dałam 4)
  • 200 g miękkiego masła (dałam ok 170)

Na warstwę śmietanową

  • 500 ml kremówki (36%)
  • 5 łyżek cukru pudru (dałam 4)
  • 500 g serka homogenizowanego waniliowego
  • 1 galaretka pomarańczowa

Ciasto

Żółtka oddzielamy od białek. Białka ubijamy na sztywno, pod koniec ubijania dodając cukier. Żółtka mieszamy z octem i delikatnie łączymy z pianą. Mąki i proszek do pieczenia łączymy i dodajemy do jajek, mieszając mikserem na najniższych obrotach. Dużą blachę wykładamy papierem do pieczenia. Ciasto przelewamy do tak przygotowanej blachy i pieczemy ok 20-30 min w 180 stopniach. Upieczony biszkopt odstawiamy do wystygnięcia.

Masa Kubusiowa

Odlewamy ok. 1/2 szk i rozrabiamy w nim budynie i cukier. Resztę zagotowujemy. Do gotującego się soku wlać mieszankę budyniową i stale mieszając ugotować jak zwykły budyń (nie powinno być grudek). Odstawić do całkowitego wystudzenia. Masło dokładnie utrzeć i nie przerywając miksowania dodawać po łyżce budyniu kubusiowego, otrzymamy gładką masę. Wyłożyć na wystudzony biszkopt, wyrównać i wstawić do lodówki do stężenia.

Masa śmietanowa

Galaretkę rozprowadzamy w szklance gorącej wody i odstawiamy do wystygnięcia. Śmietanę ubijamy na sztywno i pod koniec dodajemy cukier. Do śmietany dodajemy partiami sery i mieszamy. Potem wlewamy zimną galaretkę i mieszamy mikserem na najniższych obrotach tylko do chwili uzyskania jednolitej masy. Wylewamy na ciasto i znów wstawiamy do lodówki na ok 2 godziny, aby masa stężała.

Ciasto przechowujemy w lodówce. Ewentualnie przygotowujemy jakąś polewę, u mnie zrobiona z czekolady i mleka.

*Ja upiekłam tradycyjny biszkopt, ucierając jajka z cukrem, z takiej ilości składników, żeby wyszedł nieco spłaszczony.





czwartek, 11 lipca 2013

Chłodnik arbuzowo-truskawkowy z imbirowo-miętową nutą

Przepis trochę nie bardzo wpasowany w dzisiejszą pogodę bo nie wiem jak u Was, ale u mnie pochmurno i deszczowo...niestety aura współgra z moim dzisiejszym samopoczuciem i na osłodę zrobiłam sobie po raz kolejny właśnie ten chłodnik korzystając z ostatków truskawek i z tego, że robi się go błyskawicznie. A 'szybkie i sprawdzone (no i smaczne;)' to dewiza moich dzisiejszych posiłków.




Chłodnik arbuzowo-truskawkowy z imbirowo-miętową nutą
[źródło]

  • 450g miąższu arbuza
  • sok z limonki lub 1/2 cytryny
  • 150g truskawek
  • łyżka świeżej mięty
  • łyżeczka świeżego,startego imbiru

Wszystkie składniki zblendować na gładko lub tak by pozostały drobne kawałki. Podawać schłodzony.
Na zdjęciach podany z fetą, sprawdzą się też grzanki,pistacje czy ricotta.
Dziś jadłam bez dodatków i taki chyba smakował mi najbardziej ;)



wtorek, 9 lipca 2013

Placki gryczane bazyliowo-truskawkowe (bez mąki)


Jak miło było znaleźć w ogródku jeszcze kilka truskawek (ba, jeszcze jest pare niedojrzałych :D) a nawet dwie jagody kamczackie, które jakimś cudem się uchowały :D  

Doszłam do wniosku, że pomimo całej tej roboty która jest przy uprawianiu ogródka/szklarni (choć też wcale nie taki ogrom jak się niektórym wydaje) to warto mieć swój kąt z pełni ekologicznymi warzywami i owocami. Borówki,truskawki,poziomki,żurawina,czereśnie czerwone i białe,porzeczka czarna i czerwona,wiśnie,rabarbar,jabłka,gruszki,brzoskwinie,agrest,winogron,jagoda kamczacka,jeżyny,melony,arbuzy,rzodkiewka,kalarepa,rukola,sałata,ogórki,pomidory,brokuły i sporo innych warzyw na wyciągnięcie ręki...no i zioła, które zaczęłam hodować dopiero w tym roku ;P
I pomyśleć, że dawniej tego nie doceniałam i krzyczałam na mame po co nam to wszystko ;p  Teraz już nie wyobrażam sobie, żeby w przyszłości nie mieć jakiegoś kąta do uprawy, nawet gdybym wylądowała kiedyś w centrum miasta...




No ale przechodząc do rzeczy, dziś serwuje placki, w pełni zdrowe i do tego bez grama mąki ;) Dla wszystkich miłośników gryczanych smaków i duetu bazylia-truskawki ;D



Placki gryczane bazyliowo-truskawkowe (bez mąki)
[przepis własny]

  • 3 łyżki płatków gryczanych błyskawicznych
  • łyżka lnu mielonego
  • jajko
  • 2-3 łyżki jogurtu greckiego
  • spora szczypta sody
  • szczypta soli
  • cukier
  • kilka truskawek 
  • pęczek świeżej bazylii

Płatki zalać ciepłym mlekiem lub wodą i odstawić do wchłonięcia płynu. Jajko ucierać chwilę z jogurtem,solą,sodą i cukrem. Dodać płatki i len i krótko miksować. Wmieszać łyżką pokrojone truskawki i bazylie. Smażyć pod przykryciem na średnim ogniu. Ciasto będzie gęste i trzeba je rozsmarować na patelni. Placki nie przywierają, ale są dość ''giętkie'' i należy przewracać je delikatnie szeroką łopatką.


Ja podałam z sosem bazyliowo-jogurtowym (jogurt naturalny*,łyżeczka cukru pudru i posiekana bazylia-dobrze wymieszać,odstawić do lodówki na czas smażenia placków)

*można zastąpić śmietaną kremówką, wtedy lekko ją ubijamy




Owoce z sadu i dzialki