Śliwki suszone są, morele suszone są, więc na co czekać :D
Zupa w smaku przypomina kompot z suszu, a konsystencją kisiel- nie mam pewności czy tak być powinno czy po prostu zmniejszając ilość składników dodałam za dużo mąki ziemniaczanej. W Szwecji wbrew nazwie, podaje się ją na deser więc może gęstość nie jest tutaj aż takim problemem :D
Tak czy siak, była smaczna i to się liczy ;D Dlatego dzielę się z Wami przepisem i podaje pierwotną ilość składników:
Szwedzka zupa owocowa
- 150- 200g suszonych moreli i śliwek
- 1 kawałek cynamonu (ja dałam sproszkowany)
- 1 gruby plaster cytryny
- 100g cukru
- 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- 2 łyżki rodzynek sułtanek i łyżka koryntek (ja pominęłam bo awersja)
- duże kwaśne jabłko
Suszone owoce namoczyć w 1,5 litra wody. Dodać cynamon, cytrynę, cukier i mąkę. Wymieszać i zagotować na dużym ogniu. Zmniejszyć ogień i cały czas mieszając podgrzewać ok 10 min. Wsypać rodzynki i pokrojone w plastry jabłko, podgrzewać jeszcze 5 min. Usunąć cynamon, wystudzić.
[przepis pochodzi z książki "Zupy" B. Jakimowicz]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze mile widziane, każdy z nich działa na mnie motywująco ;)